Rok 1846 nie zapowiadał większych zmian w życiu uzdolnionego językoznawcy, utalentowanego nauczyciela gimnazjalnego i działacza społecznego Hipolita Cegielskiego. Nastąpiło jednak wydarzenie, które całkowicie zmieniło jego losy: 3 marca Władysław Niegolewski podjął nieudaną próbę uwolnienia uwięzionych wcześniej spiskowców polskich.
W akcji tej wzięło udział kilku uczniów Gimnazjum św. Marii Magdaleny, dlatego naczelny prezes prowincji Moritz von Beurmann wydał polecenie, by 6 marca wychowawcy starszych klas tej szkoły, w towarzystwie drugiego nauczyciela, przeprowadzili rewizje w stancjach uczniowskich w poszukiwaniu broni.
Decyzję tę pedagodzy przyjęli negatywnie – nie chcieli się angażować w taką akcję bądź też obawiali się reakcji społeczności polskiej. Od razu zdecydowanie przeciwstawił się jeden z wychowawców, właśnie Hipolit Cegielski, który wprost stwierdził, że jako nauczyciel i Polak nie może wypełnić tego rozkazu. W podobnym duchu wypowiedzieli się także Antoni Bronikowski, Stanisław Gruszczyński oraz Marceli Motty – szwagier Cegielskiego.
Wkrótce wszyscy zostali zwolnieni z pracy. Z konieczności, aby znaleźć środki do życia, Bronikowski zajął się gospodarowaniem, Gruszczyński został nauczycielem domowym, Motty zaś próbował parać się leśnictwem. Wszyscy później, w wyniku amnestii ogłoszonej po wydarzeniach Wiosny Ludów, powrócili do swego zawodu. Inaczej było z Cegielskim, który w całej sprawie był najbardziej obciążony. Znalazł się w bardzo trudnej sytuacji materialnej, a miał na utrzymaniu zniedołężniałego teścia, chorowitą żonę i małe dziecko.
Mimo to 23 IV 1846 r. postanowiono go bezwzględnie „z szkoły oddalić”. Pan Hipolit próbował się odwoływać do ministra, a sprawa dotarła aż do kancelarii królewskiej, ta jednak przywrócenie do zawodu nauczycielskiego uzależniła od złożenia deklaracji lojalności. Cegielski podziękował za tę propozycję i, przypuszczalnie za radą Karola Marcinkowskiego, postanowił zająć się handlem.
Zaczął od podstaw, ucząc się nowego zawodu w jednej z firm berlińskich. Już jesienią, za namową zasłużonego bibliotekarza i historyka Józefa Łukaszewicza, otworzył w „Bazarze” skład wyrobów z żelaza.
Wkrótce uruchomił zakład naprawy maszyn rolniczych przy ul. Woźnej, a w trzy lata później przy ul. Koziej ruszyła mała fabryczka Cegielskiego produkująca maszyny rolnicze. Potem zakład został znacznie rozbudowany i przeniesiony na ul. Strzelecką (pozostał po nim budynek kantoru, czyli dyrekcji), a po śmierci założyciela – na ul. Główną. Od 1919 r. rozpoczęła się przeprowadzka firmy na Wilde. Taki był początek dzisiejszych Zakładów Metalowych im. Hipolita Cegielskiego, popularnego w Poznaniu „Ceglarza”.
Przypadek zrządził, że patriotyczne, obywatelskie wystąpienie utalentowanego językoznawcy i zdolnego nauczyciela zapoczątkowało sławę Cegielskiego jako organicznika, człowieka, który własnym pomysłem i ciężką, mozolną pracą na stałe zapisał się na gospodarczych, a zarazem patriotycznych kartach historii Wielkopolski. Był jednym z twórców polskiego przemysłu w Wielkim Księstwie Poznańskim.