W pięknym parku w Gołuchowie (powiat pleszewski) wznosi się malowniczo położony zamek, utrzymany w stylu renesansu francuskiego. Wnętrza mieszczą muzeum – oddział Muzeum Narodowego w Poznaniu. Znajdują się tam cenne zbiory sztuki, których perłą są tzw. wazy gołuchowskie.
Założycielką owego muzeum była Izabela z Czartoryskich Działyńska (1830-99), córka księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, przywódcy konserwatywnego skrzydła emigracji polskiej po Powstaniu Listopadowym, zwanego Hotel Lambert – od nazwy paryskiego pałacu, głównej siedziby księcia Adama. W 1857 r. poślubiła ona Jana Działyńskiego, właściciela zamku gołuchowskiego. Małżeństwo, zawarte pod naciskiem rodziny Działyńskich, nie było szczęśliwe, ale obydwoje młodzi, zwłaszcza pani Izabela, poświęcili swe życie działalności organizacyjnej, kulturalnej i charytatywnej.
Wkrótce zamek w Gołuchowie stał się główną siedzibą hrabiny Działyńskiej, która postanowiła założyć tu muzeum przeznaczone do powszechnego udostępniania. Zamek całkowicie przebudowano w formie zachowanej do dziś, a wewnątrz pomieszczono dzieła sztuki pozyskiwane w różnych częściach Europy. Najważniejsze i najcenniejsze miejsce wśród owych zbiorów zajmowały wazy greckie. Były one kupowane przez Jana Działyńskiego we Włoszech (sam hrabia zresztą prowadził badania archeologiczne w pobliżu Noli). Wazy zgromadzono najpierw w Hotel Lambert, gdzie opracował je naukowo paryski archeolog i antykwariusz Jean de Witte.
W kondygnacji piwnicznej zamku w Gołuchowie dwie sale przeznaczono na pomieszczenie zbiorów starożytności; tam też umieszczono wazy przywiezione z Paryża po ukończeniu przebudowy zamku. Po śmierci hrabiny Izabeli zbiór został powiększony przez jej bratanka Witolda Kazimierza Czartoryskiego, który dodał wazy attyckie kupowane w czasie licznych podróży w rejon Morza Śródziemnego. Łącznie cały ich zbiór zawierał ponad 260 eksponatów o wielkiej wartości artystycznej i materialnej.
Własnością Czartoryskich zamek był także w okresie międzywojennym. W 1930 r. zbiór waz opisał wybitny profesor z Oksfordu John Beazley. Była to wtedy największa, najcenniejsza kolekcja tego rodzaju w Polsce. Podczas okupacji hitlerowskiej 140 waz gołuchowskich zostało przez hitlerowców wywiezionych najpierw do Warszawy, a potem do Międzyrzecza. Stamtąd w 1945 r. zabrały je do Leningradu wojska radzieckie.
W 1956 r. wazy gołuchowskie wróciły do kraju, ale tylko w części, na swoje miejsce w zamku; większość kolekcji znalazła się w zbiorach Muzeum Narodowego w Warszawie. Do dziś wiele z tych waz tam jest eksponowanych, choć od szeregu lat podejmowane są starania o ich zwrot. Jest to sprawa nie tylko prestiżu, lecz i wypełnienia ostatniej woli hrabiny Izabeli Działyńskiej, której życzeniem było zachowanie jej zbiorów w całości w jednym miejscu.