Wiadomość o wybuchu powstania w Warszawie bardzo wcześnie dotarła do Wielkopolski. Już w grudniu 1830 r. do Warszawy pośpieszyli wysłannicy z propozycją utworzenia osobnych oddziałów wojskowych złożonych z Wielkopolan. Jednak dyktator gen. Józef Chłopicki oficjalnie odmówił poparcia tej inicjatywy, chcąc uniknąć wojny na dwa fronty – także z Prusami. Zezwolił jednak na formowanie dwóch szwadronów jazdy jako zalążka osobnego pułku jazdy poznańskiej.
Rozpoczął się wkrótce niemal masowy wyjazd ochotników do Królestwa. Do powstania udali się w zasadzie wszyscy czołowi polscy przedstawiciele regionu, m.in. gen. Jan Nepomucen Umiński, płk Dezydery Chłapowski, płk Andrzej Niegolewski, ppłk Ludwik Sczaniecki, dr Karol Marcinkowski, Tytus Działyński, Karol Libelt, bracia Maciej i Seweryn Mielżyńscy, Gustaw Potworowski. Łącznie z obszaru rdzennej Wielkopolski w Powstaniu Listopadowym wzięło udział ok. 3100 osób. w większości ziemian, rzemieślników, chłopów i służby dworskiej.
Z samego Poznania było to prawie 300 osób. Z ludzi tych utworzono w Warszawie pułk jazdy poznańskiej, dowodzony przez płk. Augustyna Brzeżańskiego. Oddział ten był nieźle zorganizowany, dobrze wyposażony i umundurowany, głównie dzięki wysiłkowi rodaków zza kordonu.
Jazda poznańska uczestniczyła w bitwach pod Grochowem (25 lutego), Wawrem (20 lutego i 31 marca) i Ostrołęką (26 maja), a następnie zasłużyła się w walkach korpusów gen. Henryka Dembińskiego i gen. Dezyderego Chłapowskiego na Litwie, zwłaszcza pod Rajgrodem (29 maja) i Szawlami (8 lipca), gdzie poległ kapelan oddziału ks. Adam Loga (przedtem prefekt poznańskiego Gimnazjum św. Marii Magdaleny).
Miarą chwały tego oddziału może być fakt przyznania jego żołnierzom 42 srebrnych i 32 złotych krzyży Virtuti Militari. Najwyżej w hierarchii powstańczej doszedł Dezydery Chłapowski, który osiągnął stopień generała dywizji i stanowisko naczelnego wodza wojsk polskich na Litwie. Wielkopolaninem był także gen. Franciszek Morawski – minister wojny Królestwa Polskiego, a prywatnie ziemianin z Oporowa (powiat leszczyński) i znany ówcześnie poeta. Z Sannik (powiat poznański) pochodził gen. Ignacy Prądzyński, uzdolniony strateg i szef sztabu armii Królestwa.
Nieco inny wkład w powstanie miała wschodnia Wielkopolska, od 1815 r. znajdująca się w granicach zaboru rosyjskiego. Wystawiono tam dwa pułki piechoty liniowej oraz dwa pułki jazdy kaliskiej. Poza tym została także powołana Straż Bezpieczeństwa i Gwardia Ruchoma. Wszystkie te oddziały, podobnie jak jazda poznańska, wchodziły w skład tzw. pułków nowej formacji.
Władze pruskie nie pozostały bierne wobec uczestników powstania. Najpierw ogłoszono nakaz natychmiastowego powrotu powstańców do Wielkiego Księstwa Poznańskiego. Później odwołano namiestnika, księcia Antoniego Radziwiłła (jego następcy już nie mianowano), stanowisko naczelnego prezesa prowincji powierzono Eduardowi Flottwellowi, znanemu germanizatorowi. Wracających z powstania Wielkopolan skazywano na więzienie i utratę majątków.
Ściganych uczestników walk powieszono in effigie (w formie wizerunków) na szubienicy w Poznaniu; była to swoista galeria patriotów, przed którą z uszanowaniem chylili głowy wszyscy świadomi Polacy z całego zaboru. Nazwiska zarówno wspomnianych dowódców, jak i dzielnych kobiet-samarytanek uczestniczących w powstaniu (m.in. Emilii Sczanieckiej i Klaudyny Potockiej) na zawsze weszły do historii polskich walk narodowowyzwoleńczych.