W potocznym rozumieniu stolica to najważniejsze miasto danego kraju – symbol, siedziba władz administracyjnych, najczęściej też (choć nie zawsze) największe skupisko ludności. W czasie wojny zajęcie stolicy oznaczało ostateczne zwycięstwo. Ale dość często występują również spory o stołeczność prowadzone przez poszczególne miasta. Mieszkać w stolicy – to mieć powód do dumy, a więc i do rywalizacji ambicjonalnej, czego dowodem jest akcja społeczna zainicjowana w początkach 2003 r. na rzecz uznania Poznania, Gniezna i Krakowa za miasta tradycyjnie stołeczne.
W Wielkopolsce sprawa stołeczności dotyczy Gniezna oraz Poznania i odżywa przy okazji kolejnych odkryć archeologicznych lub zmian podziału administracyjnego kraju. Niekiedy do sporu włączają się historycy. Według tradycji przekazywanej od dziesięcioleci pierwszą stolicą Polski było Gniezno, drugą Poznań, trzecią zaś w kolejności – Kraków. Jak było w rzeczywistości?
Realia średniowiecza nie znały pojęcia stolicy w takim sensie jak dziś. Nie było miast, lecz grody, a państwo było własnością księcia, który wybierał sobie grody jako siedzibę na czas pobytu w danej okolicy. Władca nie przebywał w jednym grodzie i często zmieniał miejsce przebywania – stolica była tam, gdzie właśnie gościł. Stąd ówczesny władca mógł być określany mianem dux peregrinans. Do jego prerogatyw należało sprawowanie władzy sądowej, rozstrzyganie sporów, a więc wychodził do swych poddanych, przybywał do nich. Niebagatelne znaczenie miała też konieczność zmian miejsca pobytu władcy i jego licznego dworu, jako że utrzymywanie tak dużej świty było obowiązkiem goszczącego i dłuższy pobyt księcia w jednym grodzie mógłby stać się uciążliwy dla stałych mieszkańców.
W państwie Mieszka I i Bolesława Chrobrego najsilniejsze grody znajdowały się w Gnieźnie, Poznaniu i Gieczu, siedziba zaś na Ostrowie Lednickim miała znaczenie bardziej symboliczne i kultowe niż militarne, obronne. W Poznaniu od 968 r. istniało biskupstwo, tu w 992 r. został pochowany Mieszko I, lecz relikwie św. Wojciecha umieścił Chrobry w świątyni gnieźnieńskiej i tam, po ustanowieniu arcybiskupstwa, odbywały się kolejne koronacje królewskie aż do 1300 r. Bolesław Chrobry jednak, podobnie jak jego ojciec, został pochowany w katedrze w Poznaniu. Stałych, niezmiennych zasad więc tu nie było. Przede wszystkim nie istniały wtedy kryteria określające stołeczność danego grodu, naturalnie w dzisiejszym rozumieniu tego pojęcia.
Jak więc dziś należy spojrzeć na spór o stołeczność między Gnieznem i Poznaniem? Z punktu widzenia specjalistów historyków rywalizacja ta jest bezprzedmiotowa, gdyż w czasie owej „stołeczności” pojęcia tego nie rozumiano tak jak dzisiaj, nie budziło też ono takich emocji. Spór o prastołeczność umacnia skądinąd sympatyczny patriotyzm lokalny, budzi zaciekawienie odległą przeszłością, utrwala poczucie tożsamości i więź z tradycją.