POSADOWO
Miejscowość w powiecie nowotomyskim, położona ok. 3 km na południowy zachód od Lwówka.
Tą jedną z najoryginalniejszych siedzib wielkopolskich zbudował dla Władysława Łąckiego w latach 1869-1870 Stanisław Hebanowski, zapewne według projektów przywiezionych przez Łąckiego z Francji. Herby, Łąckiego Korzbok (trzy karpie) i Drogosław (strzała) jego żony Antoniny ze Skórzewskich, umieszczone są w elewacji frontowej pałacu. Hrabia Władysław (1821-1907), był działaczem politycznym i polskim patriotą, który za swoje działania w obronie ojczyzny był więziony w lochach Moabitu i Sonnenburga.
Po jego śmierci ordynatami byli kolejno jego dwaj synowie Stefan i Stanisław, którzy nie mieli dzieci. Gdy Stanisław Łącki zmarł w 1937 roku, właścicielem Posadowa stał się jego siostrzeniec i adoptowany syn hrabia Feliks Tyszkiewicz-Łącki. W 1943 r. z pałacu hitlerowcy wywieźli cenne dzieła sztuki, a po wojnie majątek został upaństwowiony przez polskie władze. Siedzibę swoją znalazła tu dyrekcja Stadniny Koni Posadowo kontynuującej tradycje hodowlane Łąckich, których stadnina w 1. połowie XX wieku należała do największych w Europie. Zamierzano nawet utworzyć w pałacu Muzeum Konia, do czego jednak nie doszło. W 2001 r. spadkobiercy Łąckich odzyskali pałac i ogród.
Wielką ozdobą majątku w Posadowie jest wzorowany na wersalskim park francuski.
Zamek został wzniesiony na rzucie prostokąta, z dwoma piętrowymi ryzalitami na wzdłużnej osi, zwieńczonymi bogatymi renesansowymi szczytami, usytuowanymi od frontu i od ogrodu, poprzedzonymi balkonowymi portykami. Po bokach stoją cztery wieże, każda inna i w inny sposób z korpusem budowli połączona. Najwyższa jest czteropiętrowa wieża południowo-zachodnia nad dawnym pokojem pana.
Pałac jest dwukondygnacyjny, gdyż mansardowy dach nad korpusem kryje w sobie mieszkalną kondygnację z pokojami gościnnymi i poddasze. Wysokości budowli dodają też piwnice-sutereny, w których niegdyś mieściły się pomieszczenia gospodarcze, w tym kuchnia, z której wnoszono potrawy do umieszczonej ponad nią jadalni. Najciekawszy jest parter mieszczący reprezentacyjne wnętrza. Układ pomieszczeń jest nietypowy, bo trzytraktowy, nawiązujący do renesansowych siedzib. Centrum stanowi ośmioboczna sala, którą można obejść unikalnym systemem bocznych przejść, choć dla gości droga prowadziła przez jej środek.
W sieni, która kilkoma stopniami łączy się z, położonym wyżej, owalnym westybulem schody, kolumny, balustrady, posadzki i ściany obu pomieszczeń wykonano z białego marmuru. Do wybuchu II wojny światowej po prawej stronie sieni wisiał dużych rozmiarów portret króla Jana III Sobieskiego. Gdy uniesiemy głowę w westybulu, jeszcze dziś ujrzymy na suficie, wykonane w stiuku, gniazdo z dwoma orłami.
Drzwi na wprost prowadzą nas do dwukondygnacyjnej, ośmiobocznej sali, która stanowi serce pałacu. Na każdej osi znajdowały się drzwi, kominki, nisza lub wewnętrzne okna, a przez świetlik w dachu wpadało światło. Sala ta zatem spełniała wymogi nowoczesnej ekspozycji muzealnej. Mocno wystający gzyms wydzielał drugą kondygnację. Salę tą nazywano zbrojownią, gdyż Łąccy trzymali tu uzbrojenie, które ich przodkowie zdobyli w czasie licznych wypraw wojennych. Na ścianach porozwieszane były szable, rapiery, halabardy, cepy bojowe, kałkan i ozdobne czapraki, zdobyte na Turkach, Kozakach, Szwedach i Węgrach. Pod nimi stały XIX-wieczne kopie zbroi XV- XVI-wiecznych, napierśnik jazdy pancernej z XVII-wiecznymi charakterystycznymi husarskimi skrzydłami, a także kosy osadzone na sztorc z powstania kościuszkowskiego. Na ścianach wisiały tureckie kobierce i broń palna z różnych epok oraz sztandar z herbem Korzbok. Ale istotę wystroju wnętrza stanowiły dekoracje sztukatorskie i liczne portrety antenatów.
Oprócz zdobycznego oręża zbrojownię dekorowały jeszcze, zachowane do dziś, sztukaterie, w tym osiem reliefowych płyt umieszczonych na poziomie drugiej kondygnacji nad wydatnym gzymsem. Pod sufitem, którego środek stanowił szklany dach, biegł fryz złożony z hełmów Pallas Ateny, wieńców laurowych i skrzyżowanych mieczy. Na ścianach, w wolnych miejscach, wisiały liczne portrety, które niestety zaginęły w zawierusze wojennej.